wtorek, 14 października 2014

Jak boli to odciąć, najlepiej samej

Kupiłam sobie spódnicę, klasyczna ołówkowa tyle że miała fajnie skrojony tył. Zapłaciłam za nią wg mnie dużo, bo 200 zł (bawełna z elastanem). Założyłam raz na "stojącą" imprezę, oddałam grzecznie do pralni po czym założyłam drugi raz. Okazało się że spódnica jest fatalnie uszyta, tj. podszewka cała się marszczy i do tego "wychodzi" dołem. Oddałam ja do reklamacji, ucieszona faktem, że zaledwie po trzech dniach jest do odebrania naprawiona. Okazało się, że po prostu odcięto dół, który wychodził, oczywiście jak się marszczyła tak się nadal marszy,  nie przyjęłam jej. Czekam na dalsze rozwiązanie problemu. Jaki z tego morał, hmm - nawet dwa:
1. jak "boli" to odetnij albo
2. zrób to sama! (uszyj sobie spódnicę).

ps. Proces reklamacyjny trwa w najlepsze, oczywiście odrzucono moje argumenty, że spódnica źle leży, ponieważ cyt. "projektantka właśnie tak zaprojektowała tą spódnicę" Coco wróć!

http://www.danhen.com/product-pol-365-Granatowa-spodnica.html



zdjęcia owej spódnicy pochodzą z oficjalnej strony firmy Danhen. Pozdrawiam projektantkę i stylistkę ;-)